sobota, 25 czerwca 2011

Dywagacje o północy


Wszystko się zmieniło.
Niektóre rzeczy są teraz jeszcze mniej moje, niż kiedyś. Wszystko co posiadam, czego dotykam, stanowi pewną tajemniczą wartość. Zostało ze mną lub zostało za mną. W palcach obracam niezatemperowany węgiel. Nigdy go nie użyłam, ani jego, ani metalicznych kredek do ciemnego papieru. Z szafy wyciągam pusty zeszyt z lakierowaną okładką; miał być moim pamiętnikiem, nowy zeszyt oznaczał nowy etap w życiu, potrzebę zmian. Nie miałam odwagi, by zacząć. Jest data, są dwa zdania, a dalej pustka, niczym pustka w życiu.
Takich zeszytów znalazłam kilkanaście.
Żółte filiżanki wciąż leżą nietknięte w pudełku w kształcie serca. Nie miałam dla kogo ich wyciągać, nierozpakowane spodki nadal tkwią jeden na drugim pod warstwą folii, kurzą się pozłacane malunki. W innym pudełku znajduję brązowe korale, których nigdy nie założyłam; broszka, której nigdy nie przypięłam; bluzka, której nigdy na siebie nie włożyłam; kurtka, która nigdy nie miała okazji ochronić mnie przed deszczem; książka, do której nigdy nie zajrzałam.
Tyle jest rzeczy, których czas już minął. To o nich miałam pisać w zeszytach, na okładki których patrzyłam z nadzieją, że zmienią cokolwiek za mnie.
Idę w miejsca, z którymi wiążę tyle wspomnień. Dawny żar rozpala się we mnie już od samej woni ścian, a ciało rwie się, by robić to, co robiło zawsze, kiedy skierował je tam umysł. Wsunęłam stopę między drzwi, żeby nie domknąć ich do końca. Przez szparę patrzę, jak wszystko toczy się beze mnie, tak samo, a jednak inaczej.
A najbardziej lękam się ludzi i upływającego czasu. Każda wybijana przez zegar godzina jest dla mnie jak zapowiedź zbliżającego się wyroku. Powinnam pogodzić się ze wszystkim, przybić z życiem piątkę i powiedzieć, że jest w porządku takie, jakie jest. Ale wciąż towarzyszy mi smutek; może chcę za dużo, może utknęłam gdzieś między małymi i większymi szczęściami, nie mogąc zdecydować się na jedno. Nic nigdy nie będzie w pełni takie, jak bym sobie tego życzyła. To koszmarne, być niewolnikiem własnej świadomości.