"W naszym świecie, tak chwalącym autentyczność, nikt nie uznaje żadnej autentyczności. Autentyczność, doprawdy. Głosimy słodko, że należy być sobą, ale przytomnie zajmujemy się wymyślaniem sposobów, by sprawić wrażenie lepszych, niż jesteśmy. A jeśli ktoś okazuje się tak naiwny, by faktycznie być sobą, patrzymy na niego z pogardą."To po co być sobą, skoro to idiotyczne. Skoro wtedy nie zyskam niczyjej sympatii.
To po co być sobą, obdzierać się do swojej prawdziwej natury, ściągać przykrywki pogodnej i ciepłej dla prawdziwej twarzy pełnej smutku i potrzeby bliskości, skoro to nie jest to, co chcą widzieć inni?
To po co być sobą, chcieć zrobić coś naprawdę, powiedzieć coś naprawdę, skoro zostanę wyśmiana, zrugana, trzaśnięta w twarz, bo to nie jest to, czego chcą inni, czego oczekują inni?
Powtarzam sobie, bądź tym, kim chciałabyś być, udawaj lepszą, mądrzejszą, ładniejszą, bardziej cyniczną i ironiczną, bo to ostatnio modne i niby świadczy o inteligencji, fajniejszą, bardziej lubianą. Bo tak jest wygodniej, z tarczą przed sobą, żeby świat z Ciebie nie kpił, ba, żeby Ci najbliżsi Tobie ludzie z Ciebie nie kpili! Bo bez tej tarczy jesteś nikim, zerem, śmieciem niewartym uwagi. Osobą, która ma nienormalne cele w życiu. Osobą, którą
naprawdę cieszy widok ptaka za oknem i drobnych listków na gałązkach wierzby, i tyle jej wystarczy, żeby przetrwać dzień w miarę normalnym nastroju. Osobą, która martwi się za bardzo i chciałaby dla wszystkich dobrze, ale teraz to przecież nieważne. Teraz każdy chce radzić sobie sam.
Najlepiej by chyba było, gdybym schowała się pod rynną nad moim oknem, razem z jaskółkami, i tam pielęgnowała swoje chore wartości życiowe.